Autor |
Wiadomość |
Magdalena |
Wysłany: Pią 12:51, 04 Lip 2008 Temat postu: |
|
Ja coraz czesciej slysze od mlodych ludzi ktorzy w wieku 18 ,19 lat mowia że oni juz nie beda mieli zadnej dziewczyny ./chlopakow nie zakochaja sie itd bo oni beda sami - ktos kto ma 19 lat nie moze poweidziec tak poprostu zakladac z gory ze wszystko mu sie w zyciu nie uda ,ze jest tak a nie inaczej itd . Znam pare takich osob ktore tak mysla i zakladaja z gory czarne scenariusze .
Owszem na psychike ma wplyw otoczenie , to z kim sie zadajemy itd .
Monik ten przklad z internatem to powiem tak ja chodzilam do liceum w ktorym miescil sie internat przebywalam tam prawei ze codzienie bo na klachach u kumpeli - ja powiem jedno zero nauki , kazdy szedl swoja droga , owszem byla tam jakas kontrola nad tym wszystkim ale wiadomo nie sposob wszystkich upilnowac - jak sie mialo jakis problem to owszem mowilo sie nauczycielce czy wychowawczyni interneatu ale ona zawsze mowila nie teraz p;ozniej a pozniej tak jak Monika mowi takie osoby sie zamykaja w sobie bo nie widza ,zadnej dla siebie pomocy .
Świat sie ogolnie zmienil jest coraz gorzej |
|
|
Moaan |
Wysłany: Nie 13:17, 27 Kwi 2008 Temat postu: |
|
własciwie na psychikę wpływa otoczenie. za przykłąd podam internat w którym mieszkam. jest okropnie, to co się dzieje przypomina czasem jednostkę wojskową, większość dziewczyn czuję się tak jakby.. 'dręczona' przez którąś z wychowawczyń, a te się naprawdę doczepiają.
nie wiem dokładnie kiedy, ale dziewczyna która mieszkała w tym internacie
(btw w moim obecnym pokoju) skoczyła z bloku ze skutkiem smiertelnym,
nie wytrzymała atmosfery tam panującej.
Kiedy jest problem z którym ktoś sobie nie radzi, to po prostu ucieka od innych, zamyka się w sobie..z czasem kończy się tragicznie. |
|
|
esia-pesia |
Wysłany: Śro 12:41, 23 Kwi 2008 Temat postu: |
|
moim zdaniem to czasy się zmieniły:internetowe randki,coraz więcej chłopaków/dziewczyn w młodym wieku itp. |
|
|
Magdalena |
Wysłany: Wto 16:50, 22 Kwi 2008 Temat postu: |
|
Coraz czesciej depresje maja mlodzi ludzie jak tak patrze to 18 latki latkowie maja depresje . Kiedys tego nie bylo ?? rozne sa powody depresji poczawszy od tego ze ktos kogos rzucil ze kogos nie chce a skonczywszy na problemach takich faktycznie rodzinnych itd . Ja tez mialam te 17 ,18 lat ale nigdy do glowy by mi nie przyszlo zeby odebrac sobie zycie bo jakis chlopak mnie nie chce nie wiem czyzby zwrocenie uwagi na siebie ?? |
|
|
esia-pesia |
Wysłany: Czw 20:05, 27 Gru 2007 Temat postu: |
|
ktoś bardzo bliski memu sercu powiedział: grunt to dystans do siebie...
o tak...jeśli masz dystans do siebie to wiele kłopotów będziesz miał z głowy:)) |
|
|
Magdalena |
Wysłany: Wto 15:46, 18 Gru 2007 Temat postu: |
|
Faktycznie tak hnie dawno sie przekonalam o tym ze nie warto jest sie uzalac nad soba czasem wrto jest z usmiechem na twarzy choc w sercu bol to isc przez zycie . Nikt nie mowil ze bedzie latwo ale trzeba probhowac . Bez tego ze sie spazylismy czy nei wiem doswiadczylismy czegos zlego nie jestesmy silni -takie sytuacje z ktorych mowimy ze nie ma wyjscia czesto nas ucza tego zeby walczyc zeby sie podniesc . Ja nie mowie ze zycie jest takie kolorowe ale jak sie ma dola to tak jak Rosivd powiedzial trzeba podniesc sie saemu i isc dalej -nie jest to latwe ale powiem szczerze jest warto ,wiec lapmy kazdy dzie korzystajmy z kazdej sekundy zycia cieszmy sie nia bo zycia nie da sie dwa razy przezyc . |
|
|
Rosivd |
Wysłany: Nie 15:48, 21 Sty 2007 Temat postu: |
|
Zgadzam się w pełni... czasami zamiast użalać się nad soba trzeba podnieść się samemu...kiedy życie cię kopnie, to wstań, napluj na nie i idź dalej... po prostu... |
|
|
pozytywka |
Wysłany: Nie 14:13, 21 Sty 2007 Temat postu: |
|
Odrobina dystansu do siebie i świata- to najlepsza rada. Zdrowego podejscia do zycia- co da biadolenie nad sobą, ach, och, ech jako to jest beznadziejnie, jakiego mam doła... A depreseja? Boże, te wszystkie pseu-dodepresje, jakie tak wiele nastolatek opisuje na blogach- to jakaś plaga! Tworzenia kółek wzajemnej adoracji w swym mdłym cierpieniu. Depresję, ludzie mili, leczy się farmakologicznie i mozna o niej mówić tylko wtedy, gdy jest ona stwierdzona przez psychiatrę. Cała reszta dołów i smutków to po prostu doły i smuki (mniej lub bardziej przez nas ulubione- wszak ludzie lubią biadolić...).
Oczywiście uzasadniony smutek bywa- tak. Ale to, jak będziemy zyc i patrzec na życie zależy wyłącznie od nas samych. Trzeba przestać wyliczać wszelkie "ale"- czasem wystarczy giętkość naszych myśli i inny punkt widzenia by całe nieszczęście uczynić szczęściem... Trudno w to uwierzyć? Ale jakze łatwo, wbrew pozorom, doznac olśnienia i zauważyć jak głupio żyło się do tej pory. Do tego jednak potrzeba odrobiny dobrej woli i zerwanie z roztkliwaniem się nad swoimi problemami. One sa po to, by je rozwiązywac i by im się podstawić. Trzeba liczyc na siebie i wziać odpowiedzialnosć za swoje życie, swoje słowa, swoje gesty. Czujesz się beznadziejna? Nie masz z kim porozmawiać? A czy ten potencjalny rozmówca miałby Cię odwodzic od tych myśli, mowić jak to Ty nie jesteś beznadziejna? Skoro masz taka potrzebę, to znaczy, że czujesz, iz zasługujesz na więcej... A to już dobry krok do tego, by zacząć dbać o swoje szczęście. Bo do tego dążenia do szczęścia nie potrzebna jest aprobata innych- czasem, by się podnieść z doła lepiej jest być zdanym tylko na własne siły.
To uczy pokory i samodzielności. A poza tym daje kupę satysfakcji. |
|
|
agateczka84 |
Wysłany: Sob 21:56, 20 Sty 2007 Temat postu: depresja i samotność |
|
te dwa pojęcia pojawiają sie często w dzisiejszych czasach:( mnie w pewnym stopniu też dotknęły często sobie myśle, że jestem beznadziejna i okropna...,nie wiem co wtedy robić- bo często wtedy nie mam z kim pogadać... czy Was też to spotyka? co robicie by jakoś to znieść? czekam na wasze rady |
|
|